wtorek, 27 sierpnia 2013

~ Rozdział 2 ~

Następnego dnia wstałam o godzinie 8.00 i poszłam wykonać poranną toaletę. Wracając z łazienki usłyszałam kawałek kłótni Brian'a i Ariel. Airle krzyczała, żeby Brian coś komuś oddał, bo ona cały ten czas żyje w strachu, ale zignorowałam to i poszłam do pokoju sie ubrać. Założyłam miętową bokserkę, białe szorty,a do tego biało-miętowe Air Max'y. Włosy upięłam w luźnego koka, wzięłam torbę i zeszłam na śniedanie. Kiedy usiadłam przy stole Ariel i Brian byli poddenerwowani. Ariel zrobiła naleśniki i oznajmiła nam, że nie idzie dziś do pracy, bo jej nie dobrze, po czym wyszła z kuchni. Brian sie tym zbytnio nie przejął, tylko się ze mną pożegnał i wyszedł z domu. Po chwili znów otworzyły się drzwi do domu, a do kuchni wpadła Emily.
- Sorki, że się trochę spóźniłam, ale to wszystko wina tego bahora! - zsapana opadła na krzesło obok
- Hunter?
- No, a kto, jak nie on?!
- Co zrobił tym razem? - zapytałam
- Powiedział mi przed wyjściem, że nie idzie dziś do szkoły, bo to już "nie modne". Stałam i się z nim kłóciłam. W końcu nie wytrzymałam, wypchnęłam go zadrzwi, zamknęłam je i powiedziałam, że teraz nie ma wyboru.
- I poszedł?
- Nie wiem, zostawiłam go przed tymi drzwiami i przyszłam do ciebie.
Zaśmiałam się po cichu i zabrałam swoje rzeczy z podłogi, po czym obydwie z Em wyszłyśmy z domu. Idąc do szkoły wiedziałam, z jakim zamiarem tam idę. Z zamiarem "zrobienia wywiadu" z Mahone'm do gazetki szkolnej. Widząc go już na szkolnym korytarzu podeszłam do niego pewnym krokiem i powiedziałam:
-  Cześć Austin, robię artykuł o popularności do gazetki szkolnej. Mogę zadać ci pare pytań?
- No dobra... - odpiwedział - Tylko w miarę szybko, bo zaraz przyjdzie Ally
Wyciągnęłam więc z kieszeni notes z długopisem i zaczęłam zadawać pytania.
- Dlaczego uważasz, że jesteś popularny?
- Bo ludzie tak uważają.
- A dlaczego ludzie tak uważają?
- Nie wiem... - zawahał się - Może dlatego, że jestem kapitanem drużyny siatkarskiej.
- Myślisz, że popularność jest dobra, czy zła?
- Dobra.
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo wtedy jestem popularny? - odpowiedział w trybie pytającym
- Sory, ale to ja zadaję pytania, a ty na nie odpowiadzasz.
- No dobra... - odpowiedział trochę lekceważąco
- Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Mianowicie, czy nie uważasz, że zmieniłeś się od tej popularności? - zapytałam, jednak nie uzyskałam odpowiedzi, gdyż Mahone zapatrzył się na coś, co było za mną, czyli na Ally Johnson - jego dziewczynę
Podeszła do niego i przytuliła go, a on dał jej buaziaka w policzek, jednak zauważyłam, że dał go jej z pewną niechęcią
- Co się tu dzieje? - zapytała spoglądając na mnie
- Ariana przeprowadza ze mną wywaid do szkolnej gazetki. - uśmiechnął się do niej
- O czym?
- O popularności.
- To może ja też mogę na parę odpowiedzieć? - zapytała
- Praktycznie, to my już skończyliśmy - odpowiedziałam - Dzięki, Austin - uśmiechnęłam się i odeszłam
Natychmiast popędziłam do Emily, by pokazać jej odpowiedzi Mahone'a. Może i były one głupawe, ale trochę przebijała sie przez nie iskierka inteligencji. A przynajmniej dla mnie... Emily przeglądając jego odpowiedzi śmiała sie do rozpuku.
- I co? I ty mi powiesz, że on jest inteligentny? - zapytała przez śmiech
- No wiesz... Dla mnie jest tam pewien przebłysk...
- Niby w której części? Bo ja w żadnej nie widzę.
- Ja swoje wiem.
- Czemu tak go bronisz ciągle? Coś ty się w nim zakochała, czy co?
- Nie! - krzyknęłam - Po prostu uważam, że na zewnątrz może być popularnym kolesiem, ale wnętrze może mieć bogatsze...
- Bogatsze chyba o forsę jego mamuni... Przejrzyj w końcu na oczy, dorośnij. - powiedziała - To nie jest film. - pociągnęła mnie za ręke i poszłyśmy
Wchodząc za róg korytarza, na którym rozmawiałyśmy ujrzałam Mahone'a, siedzącego pod ścianą, zamyślonego. Spojrzałam na niego tak samo, jak on na mnie, jednak nie było to długotrwałe spojrzenie, gdyż ja i Em poszłyśmy dalej, a on tam został...


------------------------------------------------------
I jest 2 rozdział! :D strasznie długo zajęło mi pisanie go, ale w między czasie byłam też na koloniach i nie miałam zbytnio dostępu do internetu, ale teraz chcę dodawać częściej :):) Mam nadzieję, że na razie Was nie nudzę, bo się dopiero rozkręcam ;D Zachęcam do komentowania ;)

niedziela, 4 sierpnia 2013

~ Rozdział 1 ~

Nagle obudził mnie dzwonek do drzwi. Zaspana powoli zeszłam po schodach, by zobaczyć kto przyszedł.
- Otwieraj te drzwi! - usłyszałam głos Emily dochodzący zza nich, więc podeszłam bliżej i otworzyłam drzwi z zamka - Aiana! - wbiegła do środka jak oparzona - Jest 8.30! Spóźnimy się do szkoły!
Dopiero w tej chwili powróciłam do rzeczywistości zwanej prawdziwym światem. Pobiegłam na górę prosto do swojego pokoju, otworzyłam szafę i bez dłuższych namyśleń wyciągnęłam z niej różowe, oczojebne szorty i szary T-shirt, a do tego czarne Converse do kostki. Pobiegłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i przebrałam się w wyciągnęte chwilę wcześniej ubrania. Z półeczki nad umywalką zgarnęłam szczotkę do włosów i szybko je przeczesałam. Z szufladki spod umywalki wyciągnęłam tusz do rzęs i szybko, ale dokładne je pomalowałam. Wybiegłam z łazienki, z korytarza wzięłam torbę z książkami i zbiegłam na dół, a z blatu kuchennego zabrałam klucze. Pociągnęłam Emily za rękę i wyszłyśmy z domu.
- Ari! - krzyknęła - Nie zamknęłaś drzwi!
Puściłam więc rękę Emily i pobiegłam z powrotem pod dom. Po dwóch minutach wróciłam do przyjaciółki i ponownie zaczęłyśmy biec w stronę szkoły.
Kiedy wbiegłyśmy do szkoły było 8.50, więc spokojnie podeszłyśmy do naszych szafek. Wyjęłyśmy ksiązki do angielskiego i schowałyśmy nasze torby.
- Mhmm... - burknęła Emily - Idą nasi super Mahomies! A na ich czele oczywiście super siatkarz - Austin Mahone! Obiekt westchnień wszystkich lasek w szkole!
- Daj już spokój. - powiedziałam, zamykając szafkę - To jest ta "wyższa sfera", czyli nie nasz świat.
- Nie rozumiem tylko tych wszystkich lasek, które się w nim kochają! - zmierzyła go wzrokiem, kiedy przechodził obok
- To ich wybór - powiedziałam - I nie nasza sprawa.
Nagle znikąd pojawił się obok nas Robbie - kola ze szkolnego korytarza. Chodzimy z nim na matematykę, angielski i biologię, całkiem miły gość, tylko troszke obleśny.
- Dobrze, że jesteście dziewczyny. - powiedział - Nie ma pani od angielskiego i mamy zastępstwo z trenerem siatkarzy, więc idziemy na boisko oglądać jak grają.
- No dobra, dzięki Robbie. - powiedziała Emily i poklepała go po ramieniu kiedy już odchodził
- To takie słodkie, że on się w tobie kocha - zaśmiałam się do Emily
- Nawet mi nic nie mów! - oburzyła się
- Kurcze, przez to, że go poklepałaś po ramieniu będzie się teraz biedny zastanawiał, czy z nim nie zaciążyłaś - obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem
Kiedy tylko wybił dzwonek skierowałyśmy się w stronę boiska szkolnego. Usiadłyśmy na trybunach z resztą klasy i zaczęłyśmy oglądać, jak gra nasza szkolna drużyna. Przyglądałam się im bardzo uważie. Zwracałam uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczególik, gdyż jeszcze 3 lata temu sama grałam w siatkówkę. Kochałam tę grę i kocham nadal, jednak już dawno z niej zrezygnowałam. Moje jedyne pocieszenie to to, że Emily spełnia swoje marzenia i nadal trenuje.
Nagle rozległ się głos trenera:
- Czy jest ktoś chętny do zagrania z kolegami? Hmm? 2 osoby na 2 osoby!
- Tak, my jesteśmy! - Emily wstała i pociągnęła mnie za rękę
Po boisku rozległy się cihce śmiechy naszej drużyny.
- Nie, nie, ja wcale nie jestem chętna... - powiedziałam i usiadłam z powrotem
- Ona tak tylko żartuje - Em uśmiechnęła się do trenera i nachyliła się nade mną - Robię to dla ciebie, bo wiem jak to kochasz, a poza tym chyba nie pozwolisz, żeby te matoły się śmiały i myślały, że jesteśmy gorsze. - szepnęła mi na ucho i pociągnęła ze sobą na boisko
- Tyler, Zach! - krzyknął trener - Pożyczcie koleżankom nakolanniki na chwilę, a na boisku zostają Austin i Robert.
Chłopaki dali nam nakolanniki i zaczęliśmy grę. Piłkę zaserwował Austin, a ja ją odebrałam, Emily ją wistawiła i wtedy zaatakowałam. Ani Austin, ani Robert, a ni nikt inny się tego nie spodziewał, gdyż nikt nie pofatygował się do odbioru piłki, a tylko Em wiedziała, że trenowałam przez długi czas. Od tej pory zaczęła się zacięta walka o każdy punkt. Nawet nie wiadomo kiedy zleciała cała lekcja i trzeba było iść po książki na kolejny przedmiot. Podziękowałyśmy za grę i poszłyśmy na trybuny. Pożegnałam się Emily, gdyż ona miała mieć teraz chemię, a ja historię. Gdy zbierałam z trybun swoje rzeczy, nagle ujrzałam obok siebie Mahone'a.
- Dobrze grasz. - uśmiechnął się
- Dzięki. - odpowiedziałam lekceważąco i zaczęłam odchodzić
- A o mnie nic nie powiesz, Ariano Williams? - zapytał
Bardzo zadziwił mnie fakt, że Mahone zna moje imię, a co dopiero nazwisko.
- A po co miałabym ci mówić rzeczy, które bardzo dobrze wiesz, Austin'ie Mahone?
- Żeby mnie dowartościować - głupio się uśmiechnął
- Przykro mi. - powiedziałam - Ale ja nie dowartościowuję już w pełni dowartościowanych przez całą szkołę. - odwróciłam się i odeszłam
Mahone także bardzo szybko zmył się z trybun i poszedł w stronę szatni.
Po lekcjach spotkałam się pod szkoła z Emily i razem poszłyśmy w stronę mojego domu. Przez ten czas opowiedziałam jej mój krótki dialog z Mahone'm. Zareagowała na to głośnym śmiechem.
- Wiesz... Ja i tak sądzę, że on potrafi być inteligenty... - powiedziałam - Jak każdy
- Tak, chyba jak z resztą Mahomies wkładają sobie oliwki do nosa na przerwie obiadowej! - powiedziała sarkastycznie - On nie jest jak każdy! To przecież Austin Mahone! - kontynuowała z lekkim grymasem na twarzy - Młody bóg wszystkich nastolatek!
- Ja swoje wiem... A to nie możliwe, żeby nie był choć trochę inteligentny.
- To zróbmy eksperyment. - zaproponowała Emily - Jutro pójdziesz do niego pod pretekstem wywaidu do gazetki szkolnej. Na przykład... - zawiesiła się, myśląc - O popularności! Zadasz mu parę pytań. Jeśli odpowie na nie głupio, to znaczy, że to kompletny matoł.
- A jeśli odpowie mądrze? - przerwałam jej
- Nie licz na to, ale... Ale jeśli mądrze, to zwrócę ci honor. - odpowiedziała i weszłyśmy do domu z zamiarem wymyślenia pytań dla Mahone'a.

---------------------------------------------------------
Jak widzicie trochę pozmieniałam zainteresowania Austin'a z koszykówki na siatkówkę, ale chyba Wam to nie przeszkadza? XD Mam nadzieję, że nie przynudziłam zbytnio na sam początek fanfica ;D Wyraźcie swoją opinię w komentarzu ;)


sobota, 3 sierpnia 2013

~ Bohaterowie ~

Ariana Williams - zwykła, 18-letnia dziewczyna z długimi, kasztanowymi włosami i piwnymi oczami, ucząca się w jednej ze szkół średnich z Los Angeles. Mieszka z bratem i jego narzeczoną, gdyż ich mama umarła po urodzeniu małej Ariany, a niedługo po tym ich tata popełnił samobójstwo. Ma najlepszą przyjaciółkę - Emily.

Brian Williams - starszy brat Ariany. Razem ze swoją narzeczoną -  Ariel pracują w firmie, zajmującą się budowaniem apartamentowców i biurowców, która należy do ojca dziewczyny. Tam właśnie Brian i Ariel się poznali.

Emily Jankowsky - Amerykanka polskiego pochodzenia, najlepsza przyjaciółka Ariany, mieszkająca dwie ulice dalej. Mieszka w domku jednorodzinnym razem z rodzicami i młodszym bratem - Hunter'em.

Mahomies - paczka najpopularniejszych chłopaków w szkole wliczająca Austin'a, Zach'a, Robert'a, Alex'a i Tyler'a. Nazwa paczki wzięła się od nazwiska Austin'a - lidera całej grupy, gdyż brzmi ono "Mahone". Narazie jako jedyny z paczki ma dziewczynę. Ma na imię Ally, także jest bardzo popularna. Kiedy razem przebywają, widnieją jako " Allyn " lub "A&A ".


---------------------------------------------------
I jest mój pierwszy fanfic o Austin'ie... ;) Nadal nie jestem pewna czy powinnam go prowadzić, ale spróbować zawsze można... ;D Pierwszego rozdziału możecie spodziewać się za jakieś 2 dni, albo może nawet jutro! ;) Mam nadzieję, że spodoba się Wam to moje przynudzanie XD